Wiatr

Tancerz szalony, wyrwidąb nizinny,
pogromca lasu, wysłannik Peruna
- juści się w trawach na szczytach wyszumiał,
że spadł na stoki między ostrężyny.

Muzyk wytrawny, jesienny wirtuoz
wiatr, zakochany w kolcach dziewięćsiła,
aż się melodia od lustra odbiła
potoku i wpadła w gąszcz nadbrzeżnych łoz.

Tu się biczują uschłej wierzby dzieci
- bezlistne witki - namiastka wikliny,
jak roztrzaskanej echo mandoliny,
która nie zagra na weselu trzecim.

I umilkł nagle, przeminął, na chwilę,
jak owej wierzby półsuche badyle.

Copyright © by Wiesław Musiałowski 18/10/2003