pomaluje zawilce promykami przedwiośnia
miedzy śniegu łatami, zatrzymawszy się w lesie.
Na mokradła czar rzuci, niech zakwitnie knieć błotna.
Potem pójdzie na pola z wiklinowym koszykiem,
w którym ptaków bez liku – śpiewająca gromada –
między trawy zapadną i odlecą w dal szykiem.
Potem pójdzie na pola z wiklinowym koszykiem,
w którym ptaków bez liku – śpiewająca gromada –
między trawy zapadną i odlecą w dal szykiem.
Do klekotów na dachu przygnębiona zagada:
co tam słychać w Afryce, czy szczęśliwe są dzieci,
czy skończyły się wojny i te waśnie plemienne?
Nad potokiem w zdziczałą jabłoń wiarę zaszczepi,
iż obsypie się kwieciem, jak przed rokiem niezmiennie.
co tam słychać w Afryce, czy szczęśliwe są dzieci,
czy skończyły się wojny i te waśnie plemienne?
Nad potokiem w zdziczałą jabłoń wiarę zaszczepi,
iż obsypie się kwieciem, jak przed rokiem niezmiennie.
Tuż przy ścieżce w ogrodzie wnet poprosi żonkile
niech swe twarze odwrócą uśmiechnięte do słońca,
gdyż czekały tak długo, a trwać będą przez chwilę.
niech swe twarze odwrócą uśmiechnięte do słońca,
gdyż czekały tak długo, a trwać będą przez chwilę.
Gdy do miasta zawita, gdzie ta wierzba płacząca,
to jej splecie warkocze z najpiękniejszej zieleni
i na klombach posadzi obok – bratki i róże.
Wszechobecną szarzyznę w kolorowość przemieni...
zostań Wiosno na dłużej!
Copyright © by Wiesław Musiałowski 28/02/2006
to jej splecie warkocze z najpiękniejszej zieleni
i na klombach posadzi obok – bratki i róże.
Wszechobecną szarzyznę w kolorowość przemieni...
zostań Wiosno na dłużej!
Copyright © by Wiesław Musiałowski 28/02/2006