bo tej piosenki nikt już nie pamięta,
tak jakby miała za dni kilka święta
wchłonąć przeklęta Ku Słońcu ulica,
ironia losu – jak ten Plac Żołnierza,
gdzie nikt nie oddał honorowej salwy
i purpurowy padał śnieg pobladły,
i nikt nikomu nie musiał się zwierzać,
a potem cisza, jakby manną kaszą
sypał po dachu zburzonego domu,
choć już niczego nie trzeba nikomu,tylko Ku Słońcu niepotrzebni straszą.
