Motyl Przyszpilony

Jakiś Ty piękny motylu, lecz smutno spoglądasz z gabloty
w pozie umarłej na skrzydłach sierpniowej do lotu ochoty.

Żaden już podmuch najlżejszy nie zdoła Cię dźwignąć z niebytu
lekko, jak pyłku drobinę, i unieść w objęcia błękitu.

Żaden już promyk nie muśnie Twych skrzydeł rozwartych szeroko
– jesteś jak tęcza bez słońca przygasła na czarnym obłoku.

Żaden Cię wiąz nie ugości nektarem na pierwsze śniadanie,
żaden Cię wiatr nie zaprosi do tańca na leśnej polanie.

Gdybyś był paziem królowej, kochałbyś ogrody różane
blisko pałaców i tronów, lecz Tobie te kwiaty nieznane.

Ale pociechą, że możesz zza szyby popatrzeć naprzeciw
– tam przyszpilony żeglarek na szczyty też nigdy nie wzleci.