Stan chorobowy


aluję obrazki albo pory roku,
lato, jesień, zimę, pogłosy z połonin
matek, dzieci, ojców pędzelkiem zmrożonym
historię powielam śmierć i pieśń na stoku
wiosenną w doliny nuty zwiewa halny,
drżące rekwiem w sercach na gruzach podwalin,
kto zechce zrozumie, nie ma Większej Mocy,
każdy musi odejść, rozliczyć się z Panem,
cesarz, król czy mędrzec, bo skoro zastane
poglądy jak stawy przerzut rozum toczy,
karleją półkule, ściany mają uszy,
w głowie chodzą szyszki a dzięcioł nie puszczyk.


Copyright © by Wiesław Musiałowski 06/2010