Jak każdej wiosny - przed chałupą siadasz
i owdowiałą ławkę okupujesz
niezmordowany, sam ze sobą gadasz,
i coraz dłuższy różaniec odmawiasz
na wybrzuszeniach stawów zniekształconych
i wciąż z pamięci przeszłość przywołujesz
i nasłuchujesz... To tylko kołatek
dla swoich dziatek - pokoje rychtuje.
Witajcie Janie - co tam u was słychać?
"Ano jak zawsze - wszystko po staremu..."
Lecz w twoich oczach - w głębi codzienności
za progiem sieni kot wygrzewa kości,
jastrząb w bezruchu stoi nad podwórkiem
i obserwuje spłoszone gołębie,
za ogrodzeniem połatanym sznurkiem
myszołów zawisł nad kępą komyszy,
lerka z błękitu sieje ciepłe nutki
na oziminy razowego chleba...
Tyle wam Janie do szczęścia potrzeba.
i owdowiałą ławkę okupujesz
niezmordowany, sam ze sobą gadasz,
i coraz dłuższy różaniec odmawiasz
na wybrzuszeniach stawów zniekształconych
i wciąż z pamięci przeszłość przywołujesz
i nasłuchujesz... To tylko kołatek
dla swoich dziatek - pokoje rychtuje.
Witajcie Janie - co tam u was słychać?
"Ano jak zawsze - wszystko po staremu..."
Lecz w twoich oczach - w głębi codzienności
za progiem sieni kot wygrzewa kości,
jastrząb w bezruchu stoi nad podwórkiem
i obserwuje spłoszone gołębie,
za ogrodzeniem połatanym sznurkiem
myszołów zawisł nad kępą komyszy,
lerka z błękitu sieje ciepłe nutki
na oziminy razowego chleba...
Tyle wam Janie do szczęścia potrzeba.