zerwony Kapturek - z bajki dziecię miłe,
zbłądziło wieczorkiem w złym sosnowym lesie:
mijało wąwozy, zbocza wzgórz pochyłe,
zbierało malinki, by mieć - jutro siłę
do dalszej wędrówki, leśnych głusz zwiedzania,
niepomne, że bory - wieczny płód zarania,
dla małej dziewczynki - oceanem wielkim,
nocą pałającym zmor ohydztwem wszelkim:
robali świecących, zwanych świetlikami,
chrobotu korników, żabek rechotania,
potyczek zaciekłych między jelonkami.
A sowy hukanie gromkim echem niesie
i zda się potworem jakimś wielkookim,
zawisłym na drzewie w księżycowej pełni
- lecz to tylko bajka - pewnie się nie spełni.
Copyright © by Wiesław Musiałowski 10/15/2001
