oddanych kochanków tak miłych sercu
wybrańców sielanki z tej osobliwej wiejskiej przeplatanki
od pracy w polu po miłość do garnków.
Błądzenia smugi
pierwszego promyka, co z serc okiennic
w mrok izby przemykał i miast zegara na komodzie tykał:
jeszcze na stole nie położyliście
bochna dostatku
z chlebowego pieca i znakiem krzyża nie uświęciliście,
by Najwyższego opiece polecać.
Mówię Wam Matko - źle uczyniliście:
wasze zagony obsiadły mietlice i górskie łąki
porosły turzyce... a na glinianym materacu śpicie.
Wiejska kobieto
z dłońmi sękatymi tak doskonale dopasowanymi
do tej motyki z trzymadłem drewnianym
spreparowanym dla waszej wygody w promieniach słońca
słonej niepogody.
pierwszego promyka, co z serc okiennic
w mrok izby przemykał i miast zegara na komodzie tykał:
jeszcze na stole nie położyliście
bochna dostatku
z chlebowego pieca i znakiem krzyża nie uświęciliście,
by Najwyższego opiece polecać.
Mówię Wam Matko - źle uczyniliście:
wasze zagony obsiadły mietlice i górskie łąki
porosły turzyce... a na glinianym materacu śpicie.
Wiejska kobieto
z dłońmi sękatymi tak doskonale dopasowanymi
do tej motyki z trzymadłem drewnianym
spreparowanym dla waszej wygody w promieniach słońca
słonej niepogody.
Copyright © by Wiesław Musiałowski 15/03/2003
