Fale


ad horyzontem kłęby chmur,
a my płyniemy ku tym chmurom
- bocianie gniazdo, hen u góry,
i wiatr przeciwny niczym chór

wyje wśród roztańczonych fal,
aż ciarki chodzą nam po plecach,
jakby przed ślubem się zalecał
i na organach marsza grał,

a w porcie czeka już na ślub
wybranka w sukni jak sól białej
od tych podmuchów, a my dalej
oddalić chcemy głębin grób, 

ocaleliśmy, port tuż, tuż,
za spienionymi fal grzywami,
co się zdarzyło - jest za nami
- Posejdon zniknął w trzewiach burz.

Copyright © by Wiesław Musiałowski 6/20/2019





Wiesz inspirowany jednym z wierszy R. Burnsa (1759-1796)