chylę nisko głowę,
wyznając prawdy
należne Macierzy:
Ty nauczyłaś
piękno widzieć słowem,
a gdym ci duszę
w opiekę powierzył,
usłałaś łoże,
myślą zwierciadlaną,
odbiciem lustra
w refleksje ubraną.
Kocham
Cię Polsko,
gdyś kwitnąca wiosną.
Kocham,
tak swojsko,
gdy zbóż łany rosną.
Kocham,
gdy w lecie,
w lip zapachu miodnym,
umajona kwieciem,
wabisz
cieniem chłodnym.
Cię Polsko,
gdyś kwitnąca wiosną.
Kocham,
tak swojsko,
gdy zbóż łany rosną.
Kocham,
gdy w lecie,
w lip zapachu miodnym,
umajona kwieciem,
wabisz
cieniem chłodnym.
Kocham jesiennie:
Posmutniałą,
dżdżystą.
Kocham niezmiennie
tą miłością
czystą,
pełną radości
grzechów odpuszczenia:
wigilijnego
rachunku sumienia.
Posmutniałą,
dżdżystą.
Kocham niezmiennie
tą miłością
czystą,
pełną radości
grzechów odpuszczenia:
wigilijnego
rachunku sumienia.
Kocham od Bieszczad
po Bałtyku fale,
po Bałtyku fale,
gdyś w mrozu kleszczach
i lipca upale.
Karpackich turni
posągi stalowe.
Potok, gdy dudni,
niosąc kry marcowe.
Mazurskich toni
seledyny skrzące,
gdy słońce goni
promyki tańczące
- szmaragdu iskrą
posrebrzanej stali,
nim tęczą znikną,
w zamglonej oddali.
i lipca upale.
Karpackich turni
posągi stalowe.
Potok, gdy dudni,
niosąc kry marcowe.
Mazurskich toni
seledyny skrzące,
gdy słońce goni
promyki tańczące
- szmaragdu iskrą
posrebrzanej stali,
nim tęczą znikną,
w zamglonej oddali.
Wiekowe grody,
co od Piastów rosną.
Wydmy ujarzmione
karłowatą sosną.
Wiejskie zagrody
nad Bugiem i Prosną.
co od Piastów rosną.
Wydmy ujarzmione
karłowatą sosną.
Wiejskie zagrody
nad Bugiem i Prosną.
Wilków, krwi żądnych,
trwogą grzmiące głosy.
Walecznych armii
bohaterskie losy.
W herbie Narodu
- wyzwolenia kłosy.
trwogą grzmiące głosy.
Walecznych armii
bohaterskie losy.
W herbie Narodu
- wyzwolenia kłosy.
U źródeł Wisły
zadumaniem kocham:
nad wód przejrzystych
dalszym biegiem
szlocham.
zadumaniem kocham:
nad wód przejrzystych
dalszym biegiem
szlocham.
Ty mnie przytulisz
Matko!
Swego syna,
gdy mnie utulisz
jako mać jedyna
- pogrzebanego,
z wiecznym... miłowaniem.
Matko!
Swego syna,
gdy mnie utulisz
jako mać jedyna
- pogrzebanego,
z wiecznym... miłowaniem.
Copyright © by Wiesław Musiałowski 10/15/2001