Leki


iedy morfina już nie była lekiem,
a wiatr za oknem wył z bólu do wtóru, 
babki liczyły ile koralików
po srogiej zimie krwawi na kalinie.
Z żył by upuścić, powiadała jedna;
druga, że spadnie ciśnienie w zegarze
i nie policzy ile jeszcze godzin
do łodzi, która zabiera w Zaświaty;
trzecia mówiła - na Brzeg Szczęśliwości,
a tu knieć błotna w ludzkim grzęzawisku
rozkwitła w maju, gdy się rodzić nowe
powinno wszędzie, i drzewa trumienne?

Copyright © by Wiesław Musiałowski 12/7/2015