Lewa noga


stał bez humoru pewnej niedzieli,
zawsze wesoły osioł Marceli
i nikt nie wiedział, jak to się stało,
że Marcelemu kłótni się chciało.

W żłobie miał owies i smaczne siano,
więc czemu zwady szukał dziś rano?
Każdego beształ tak bez przyczyny,
chociaż nie było niczyjej winy.

Wyzwał prosiaczka, że z niego świnka,
i gąskę nazwał głupia Balbinka,
a już najgorzej było w kurniku:
koguta przezwał - ty kukuryku!

Indyczce radził - zdejmij korale,
będziesz wyglądać bez nich wspaniale.
Tupał i wierzgał, aż puchły uszy,
lecz nagle przestał - ani się ruszy,

i nikt nie wiedział, co też się stało,
aż po cichutku coś zapiszczało:
ja też chcę ciszy tu pod podłogą,
wiem żeś osiołku wstał lewą nogą.

Copyright © by Wiesław Musiałowski 15/10/2001