Miś

Gdy roztopy przyjdą wiosną,
przebiśniegi, gdy wyrosną
- miś przeciągnie się zaspany,
wpół przytomny, rozczochrany.

W pustym brzuchu dziwnie burczy,
coś kotłuje się i kurczy.
Malin, malin, piszczą kiszki,
- oj złośliwe bazyliszki.

Domagają się łakoci,
i żołądek czegoś psoci.
Niedźwiedziego woła chleba,
tego dzisiaj mi potrzeba:

jajecznicy na bekonie,
lecz pomarzyć tylko o niej.
Dziś robaczki i korzonki
- reszta są to zwykłe mrzonki.

Wyszedł z gawry chwiejnym krokiem,
spojrzał wokół błędnym wzrokiem.
W wietrze wyczuł zapach jadła
- gdzieś zwierzyna leży padła?

Wnet za węchem tam podąży,
na biesiadę w porę zdąży?
Skoro wilki ucztowały,
po nich lisek jakiś mały,
a na końcu czarne kruki,
co obsiadły wokół buki.

Copyright © by Wiesław Musiałowski 15/10/2001