akiś Ty piękny, motylu,
lecz smutno spoglądasz z gabloty,
w pozie umarłej na skrzydłach
sierpniowej do lotu ochoty.
Żaden już podmuch najlżejszy
nie zdoła cię dźwignąć z niebytu
lekko, jak pyłku drobinę,
i unieść w objęcia błękitu.
nie zdoła cię dźwignąć z niebytu
lekko, jak pyłku drobinę,
i unieść w objęcia błękitu.
Żaden już promyk nie muśnie
Twych skrzydeł rozwartych szeroko
- jesteś jak tęcza bez słońca
przygasła na czarnym obłoku.
Twych skrzydeł rozwartych szeroko
- jesteś jak tęcza bez słońca
przygasła na czarnym obłoku.
Żaden cię wiąz nie ugości
nektarem na pierwsze śniadanie,
żaden cię wiatr nie zaprosi
do tańca na leśnej polanie.
nektarem na pierwsze śniadanie,
żaden cię wiatr nie zaprosi
do tańca na leśnej polanie.
Gdybyś był paziem królowej,
kochałbyś ogrody różane
blisko pałaców i tronów,
lecz tobie te kwiaty nieznane.
kochałbyś ogrody różane
blisko pałaców i tronów,
lecz tobie te kwiaty nieznane.
Ale pociechą, że możesz
zza szyby popatrzeć naprzeciw
- tam przyszpilony żeglarek
na szczyty też nigdy nie wzleci.
Copyright © by Wiesław Musiałowski 4/22/2003
zza szyby popatrzeć naprzeciw
- tam przyszpilony żeglarek
na szczyty też nigdy nie wzleci.
Copyright © by Wiesław Musiałowski 4/22/2003
