bo za szczytami znika w mroku nocy.
A płomyk świecy? - błyśnie przed zgaśnięciem,
wiem, gdyż widziałem w dłoniach mojej Matki,
gdy odchodziła, a w kropli ostatniej
- pozostał smutek i radość, że teraz
widzę znajomych, ale patrząc w oczy,
myślę czy mogli przez to zobojętnieć?
Nie, nie mam prawa do takiej zagadki,
póki, jak oni, na wieki nie zasnę.
Gdy się spotkamy w odległych zaświatach,
a jednak blisko, bo tak o tym śniłem
już wielokrotnie, a i coraz częściej
miewam spotkania, ale to nie duchy,
lecz z krwi i kości moi przyjaciele:
muszę się z nimi przy kielichu bratać
i przestać kłamać, że wódki nie piłem,
że wszystko było piękne i odświętne,
że mnie męczyło w godzinie posuchy,
że tak się wyśpię, jak sobie pościelę?
Copyright © by Wiesław Musiałowski
a jednak blisko, bo tak o tym śniłem
już wielokrotnie, a i coraz częściej
miewam spotkania, ale to nie duchy,
lecz z krwi i kości moi przyjaciele:
muszę się z nimi przy kielichu bratać
i przestać kłamać, że wódki nie piłem,
że wszystko było piękne i odświętne,
że mnie męczyło w godzinie posuchy,
że tak się wyśpię, jak sobie pościelę?
Copyright © by Wiesław Musiałowski
