W Okolicach IV

Rośli jak jodły szczupli ciężarowcy,
zgrzebnie odziani do prostej roboty,
aby się poczuć swojacko wśród obcych,

nad potokami wykaszali zioła,
potem suszyli na podstrzeszu w wiązkach
i spoglądali nad grań dookoła,
gdzie za urwisko ciągła ścieżka wąska

w górę i w górę, wyżej lazur tyko,
lecz przy zagonach miedzę doorywać, 
to jakby zgubić przeszłość, gdy omyłką
spluwanie w dłonie, by zmarszczeń czas zmywać.

Copyright © by Wiesław Musiałowski 1/30/2008