Pejzaż

Patrzę przez okno i widzę wspomnienia:
kapliczki z drewna – Chrystus odpoczywa,
lecz jego postać jest naprawdę żywa,
pod daszkiem drzewa – doczesność istnienia,

gdy słońce latem pulsuje w zenicie
lub deszcz zacina z północy, południa,
zimą gdy w grudniu pod stopami gruda
i wiosną kiedy ptak pierwszy o świcie

śpiewa tak pięknie, że aż serce drży mi
jakby ze strachu, ale to złudzenie,
bo tu w Bieszczadach chodzą dawne cienie
i zaglądają czy z komina dymi;

czy w każdym domu dostatek na kuchni
takiej zwyczajnej jak dawniej, jak dawniej,
i chleb na stole i ludzie na ławach,
i wóz żelazny na kamieniach dudni.

Nic się nie zmienia, tylko my zgarbieni,
i trudniej chodzić w góry ukochane,
bo bliżej nocy i nie ten poranek,
lecz pamiętamy, póki istniejemy.

Copyright © by Wiesław Musiałowski 06/02/2019