apomniałem sadów przekwitania,
porzeczkowych wyrzekłem się kiści;
nie łka skowronkami - błoń zarania,
wróbel ziarn na klepisku nie czyści.
Rannej rosy stopami nie płoszę,
obutymi przedawnioną chwilą;
dubeltówki na plecach nie noszę;
nagankami sfory psów nie kwilą.
Pól jesiennych skibą powiązanych
stalowymi powróseł przęsłami;
łąk nadrzecznych wiosną zalewanych;
wód przybrzeżnych usłanych trzcinami.
Zaniedbałem wspomnień przywołania
- chylę głowę przed strzechą rodzinną.
Zaniedbałem wolą zaniedbania
- wybacz proszę - bo kocham też inną!
