uż prawie wiosna: kolorowo w ostach,
pan ornitolog obserwuje szczygły,
chłop konserwuje zardzewiałe widły.
W mieszanym lesie echo pogłos niesie:
kruki w koronach kraczą o wyżerce,
konik Ezopa ćwiczy woltyżerkę.
Kwoka na jajach pisklętom umaja
gniazdko na przyszłość miękkie i wygodne,
kret korytarze wyżłabia przechodnie.
Ludzie na Targu wciąż trwają w letargu
- socjalistyczne przerabiają łachy:
pindy, przekupni, rajcy, przydupasy.
Wiosna raz w roku, ale ciągle w szoku
- jednak nie wszędzie - jeszcze tak pobędzie
przez lat bez liku w mazianym o/krzyk/u:
niech żyje wiara, malowidło w grobie,
gdy się spotkamy - jak z człowiekiem człowiek.
- jednak nie wszędzie - jeszcze tak pobędzie
przez lat bez liku w mazianym o/krzyk/u:
niech żyje wiara, malowidło w grobie,
gdy się spotkamy - jak z człowiekiem człowiek.
Copyright © by Wiesław Musiałowski
