Igraszki jesiennego promyka

Gór ocean wymościł 
promyk słonecznej jesieni, 
listki bukom pozłocił, 
spłynął nieśmiało ku ziemi. 

Brał za kibić leszczynę, 
ach, jak srebrzyście szumiała! 
Musnął blaskiem kalinę, 
twarz jej wstydliwa kraśniała. 

Polnych maków purpurą, 
usta jarzębin całował, 
brązu lśniąc kuwerturą, 
sęki modrzewiom licował. 

Atramentu kroplami 
zdobił jałowców korale. 
Jesiennymi igrcami 
bawił nomadę wytrwale. 

Znikał, tańczył, czarował, 
wyrył autograf na klonie, 
rozpromieniony wirował. 
Usiadł zmęczony... w ambonie.

Copyright © by Wiesław Musiałowski 15/10/2001