Obcowisko


iedy na euro przemieni się złoty, 

to nabierzemy do życia ochoty, 
podziękujemy za dar ten w pokłonach 
rządzącym krajem - za szemrane sznurki - 
bo teatralne lubimy powtórki. 
Zakupią pewnie kilka dromaderów, 
by mazowieckie pokonać pagórki 
i przekonawszy narodu frajerów, 
będą niecili w tej wiedzy kaganku, 
chociaż niełatwo z niczego rozpalić, 
jeżeli w pustym Salomona dzbanku 
jedynie dziurę ujrzą pozostali. 

Baba synaczka nie będzie ważyła, 
gdyż od nadmiaru pierś jej nie przytyła, 
więc się do niego głupawo uśmiecha 
i na chałupie wciąż ta sama strzecha. 
Synaczek dziwne w brzuchu ma boleści 
i nie przeżyje nawet dni czterdzieści, 
odkąd do jego spróchniałego dworu 
rzucili centa, więc nie miał wyboru. 
O! Ja nie oddam jego do zakonu, 
by się tam z ludzką niedolą potykał! 
Pójdę do sadu koło mego domu 
i grób wykopię, jakbym miała bzika; 
poćwiartowane niczym z taniej jatki 
zakopię dziecię i posadzę kwiatki. 

Spytają: babo, gdzie jest twój synaczek? 
To im odpowiem - wyżej niż te chmurki, 
dlatego takie oczy mam czerwone, 
że pod tą gruszą dziecko pogrzebione. 
A nad mogiłą bies upiornie szczeka - 
że wszystkie będą pytały mnie echa 
i wszyscy ludzie jak bracia i siotry 
pytać się będą czy nóż miałam ostry. 

Przybyli wioząc euro w słońca blasku 
wszystkie wielbłądy z przemęczenia padły, 
synek roznosił miliony zarazków, 
karmiąc ptaszęta, a kaczuszki jadły, 
jakby widziały umarłą dziecinę 
i nurkowały w bajorku w dolinie. 
Z lasu wracała najmłodsza dziewczyna 
z tego chruśniaka - była na malinach, 
lecz nadaremnie, sąsiad ją uprzedził, 
wyciął maliniak, by chatę ogacić 
- straż go złapała i do dzisiaj siedzi. 
Jeżeli wyjdzie, ziemia go pochłonie, 
lecz wpierw im powie: sam Bóg wam zapłaci, 
bo zachłannością splamiliście dłonie 
to mówiąc, wodą święconą pokropił 
i gdzieś w zaświatach może ich wytropi.

Copyright © by Wiesław Musiałowski 15/10/2001