ak samo milczą w prawym jak w lewym czekali,
a w środku wielka trumna z spróchniałej dębiny
napęczniała i świeci z swym truchłem pospołu
i zatruwa woń kwiatów cięższą niźli ołów:
wygina się wskazówka na miernika skali,
przyprawiając drgawkami sine oziminy,
aż się w echu poniosą z wyżyn na niziny,
by uściślić nieścisłość po co się rozstali;
albo sak móc nastawić i rozpocząć połów
takich z rzędu w szeregu trupów nieumarłych,
którym asa pod stołem mogą podać karły,
jeśli się ich rękawy jeszcze nie przetarły.
