Rewiry łowców

1

Przyjdą z zachodu, wschodu, południa, północy
będą gwałcić kobiety z waszym przyzwoleniem
a wy wisząc na drzewach wciąż macie nadzieję
spoglądając bez smutku w pustych oczodołach
pozbawieni języków choć znaliście Słowo
ale tylko pisane nadzy zostaliście
z wiarą której nie znacie naprawdę do głębi
jak monetę od strony gdzie się bardziej błyszczy
albo ramę obrazu z duchem malowidła
bo widzicie co chcecie w pustej wyobraźni
pełni pychy z próżnością bez serc i bez Boga
noszonego na piersiach od komunii pierwszej
aby inni widzieli wierzycie iż kiedyś
przestąpicie te progi bez grzesznego ciała
że wam proboszcz wymodli przynależne miejsce
nie ma żadnej pewności trwajcie więc w rozterce
bo to wasze światełko jak iskierka mała
porzucona na drodze dla tych którzy biedni
nie zbuduje nikt domu ale dla was lepiej
bo zostanie prócz murów niepewność i trwoga
że nie sposób uniknąć po wsze czasy kaźni
nie wzlecicie ku Niebu na podciętych skrzydłach
nie wyjdziecie spod murszu spróchniałej kołyski
bo będziecie jak zwiastun cimelium posępnych
niczym suszka gdy gubi obumarłe liście
a z martwego korzenia nie zrodzi na nowo
ani jednej gałęzi hieroglifów szkoła
jakby wokół pył w tańcu pospołu z szalejem
pozostaną jedynie abstrakcyjnym cieniem
co się z płaczem i wyciem po bezdrożach toczy.

2

Nadejdzie odwilż wiosną opuszczą nas mrozy
wszyscy ścięci odmarzną będzie smród po krańce
sześciu stron kto rozumny odczyta przesłanie
o dzieciach z siekierami w rozpłatanych brzuchach
o ciałach oddzielonych od rozumu wprawnie
o głowach w których jeszcze nerwy marsza grają
więc idą w różne strony bo im wszystko jedno
- już nie może być gorzej - nie istnieje wczoraj
nie ma jutra (nic nie ma)tylko psy kły szczerzą
w obrzydliwym uśmiechu o niebiańskiej uczcie:
belzebub z archaniołem będą się rozwodzić
z wiernymi w głębi jaskiń - w obrządku z pogaństwem
liżąc szwy po upadku zdefasonowane
bo od czasu potopu pustynna posucha
zaszkodziła bezgłowym wszak mózgi wyprane
a na pierwsze śniadanie w karawanseraju
dają danie z wnętrzności lecz smakuje średnio
spopielała na zgliszczach bez ducha diaspora
nikt nie słucha bo głuchy nie przekona zwierząt
pisząc sobie a muzom - morderców zakluczcież.

3

Nie sypią z nieba manny bo od złota lichsza
odkąd Arka Przymierza po Świecie się tuła
odkąd Ziemia podobna do planet nieznanych
a Kosmos jest tak wielki, że zabrakło miejsca
dla rozsądku i wiary w umysłowy postęp
choć w teorii doktryny wielcy myśliciele
układają swe klocki w określony sposób
w zależności od własnych przemyśleń dogłębnych
by się w końcu doszukać złudnego początku
pod skorupą gdzie lawa ciągle nie zastygła
więc dojść trzeba do wniosku że to taka lipa
jak nasiąkła krwią braci pojemna bibuła
która tylu pomieści ilu jest kochanych
- pozostałych wyrzucą do śmietnika szczęścia
wraz z nadzieją i wozem skoro koń jest osłem
oprawionym przez łowców (czeka na niedzielę)
niepoprawny marzyciel z opistodomosu
miast perskiego dywanu w czasach wielkiej ściemy:
że widziano to przejście hen, na samym końcu
tak realne jak w stogu znaleziona igła.

4

Wyschną źródła wspólnoty w pustce zniknie tęcza
zagadkowe zjawisko łuku bez cięciwy
więc strzelanie do ludzi skazane na fiasko
ale głupcy myśleli że potrafią więcej
grając bogom na nerwach wbrew woli ogółu
przywołali co chcieli - nicość w raju jednym
według swoich przykazań z założenia słusznych
których nie śmiał obalić jakikolwiek prostak
biegli w mowie i piśmie poszli na ubocza
niosąc wiernym w zaświaty bagaż zniewolenia:
historyczność spóźnioną bo dotyczy cienia
z wizją filmu niemego w zadumanych oczach
bo się ukrył przezornie na ugorach w ostach
o czym wiedział spowiednik bo doniósł zausznik
kryształowym bez skazy lecz z bagażem wrednych
przypisali haniebną rolę wielkich szczurów
odkąd mózg wyparował rozrosły się ręce
gruz i trupy gnijące (umarlaków miasto)
lecz pomimo przestrogi już nie będzie żywych
duchy w tańcu radości połączą się wtenczas.

Copyright © by Wiesław Musiałowski 6/27/2017