W okolicach I

Nigdy nie było w okolicy szewca,
a na bosaka nie dotrzesz do ludzi, 
albo w dziurawych do szpiku podeszwach.

Jeżeli z wiatrem nie bardzo do twarzy,
bo w plecy jakoś częściej nie chciał dmuchać
i komu trzeba to musi się darzyć,

gdybym usłyszał a może podsłuchał
między niemymi rozmowy szeptanej
o wszystkich świętych zamieszkałych tutaj,
to mógłbym wierzyć - w czyje zaniechanie?
Lub tajemnicę rykoszetów w bukach.

Tu, gdzie się stoki kończą ostrosłupem,
jedynie trawy nie kwitną czasami,
jakby być chciały ku przestrodze łupem,
który pozostał wraz z karabinami.

Copyright © by Wiesław Musiałowski 1/15/2008