Wolne najmitki

Nocą, bez świateł, bocznymi drogami,
przy autostradzie do drewnianej klitki
toczą się sennie wiełocypiedami
wolne najmitki.

Ciut ubłocone, z zimna mają dreszcze,
siodełka gniotą w przepocone pitki,
lecz pokropiło letnim ciepłym deszczem
wolne najmitki.

Prawie umyte przebrały się migiem
w ciuszki fikuśne dobyte ze skrytki.
Jadąc z lewizny szofer podwiózł dźwigiem
wolne najmitki.

Do pobliskiego baru na pierogi
i smakowite odgrzewane frytki.
Wracały pieszo, lecz bolały nogi
wolne najmitki.

Więc zatrzymały młodego furmana.
Miejsca zabrakło na ławeczkach bryczki,
to dwie posadził na grzbiecie kasztana
wolne najmitki.

Nagle nadjechał pojazd z sinej dali
okratowany i do tej kibitki
chłopcy w mundurach zaaresztowali
wolne najmitki.

Copyright © by Wiesław Musiałowski 26/03/2006