coś do jedzenia, choćby chleb spleśniały,
a my się z nimi na pewno spotkamy
na schadzce kiedy przy cmentarnej tui
siadając w kręgu obecnych – tak będzie,
kiedy pośmiertną nić pająk uprzędzie.
Pójdziemy razem po kolczastej drodze
przez czas ubiegły, wspominając chwile,
i będzie wówczas miło i niemiło,
kiedy wspomnimy Znaki na rozdrożu:
zielone światło, a za nim przystanek
z sosnową ławką, gdzie żywicy łzawej
spływają strugi i krzepną w pozłocie;
niczym na mrozie zwisające sople
na wspólnej niwie, a tak bardzo obce,
jak na sztachetach za sąsiednim płotem,
na którym szmaty (stroje) w komitywie
dzielą i łączą, lecz są tak parszywe,
że nie przydają niczemu wartości
- bieleją w czerni porzucone kości.
spływają strugi i krzepną w pozłocie;
niczym na mrozie zwisające sople
na wspólnej niwie, a tak bardzo obce,
jak na sztachetach za sąsiednim płotem,
na którym szmaty (stroje) w komitywie
dzielą i łączą, lecz są tak parszywe,
że nie przydają niczemu wartości
- bieleją w czerni porzucone kości.
Copyright © by Wiesław Musiałowski 24/06/2017
